Warto byłoby przybliżyć rys historyczny felietonu. Teoretycy literatury uznają rok 1800 za datę narodzin felietonu, jako że wówczas w „Journal de Debats” pojawił się dodatek „Feuilleton”, oznaczający pierwotnie tyle, co „listek, świstek, kartka”. Praźródeł polskiego felietonu można się doszukiwać już w facecjonistce sowizdrzalskiej z XVI i XVII wieku. Jednakże dopiero na łamach XVIII wiecznych czasopism, m.in. „Monitora” i „Pamiętnika Historyczno-Politycznego” Bohomolec, Jezierski, Krasicki i Świtkowski stworzyli podwaliny felietonistyki. Na rozkwit felietonu wpłynęły między innymi sytuacje polityczne, zmiany społeczne, przemiany ekonomiczne. Dzięki humorystycznej i satyrycznej konwencji nabierał powszechności. Ponadto za pierwszego felietonistę w Polsce uważa się Wacława Szymanowskiego.. zamieszczał on w „Dzienniku Warszawskim” kroniki felietonowe zatytułowane „Przegląd Tygodniowy”. [1]
Felietonistykę uprawiał także Henryk Sienkiewicz. Za przykład dzieła niech posłuży chociażby „Listy z podróży do Ameryki”. Pisał często felietony, cieszące się uznaniem, do „Gazety Polskiej”. Felieton noszący znamiona kroniki, uprawiał także Antoni Słonimski. Dowcip, doskonały humor, pikantne, ostre-to cechy przykładowe felietonów publikowanych w „Wiadomościach Literackich”.
Według Słownika terminów literackich pod redakcją Janusza Sławińskiego „felieton to jeden z gatunków publicystyki, swobodny w charakterze, często posługujący się literackimi środkami ekspresji, dotyczy zazwyczaj aktualnych w danym momencie wydarzeń problemów, nie jest jednak nigdy programowym komentarzem do nich, składają się nań raczej swobodne dywagacje, często nie pozbawione zabarwienia satyrycznego. W felietonie występować mogą elementy fikcji literackiej, z tym że [...] podporządkowane są doraźnym celom publicystycznym.”[2]
Tytuł odgrywa bardzo ważną rolę. Za czasów Prusa nie tak ważny, jednakże już Antoni Słonimski w „Kronikach tygodniowych” używa tytułów alegorycznych, przenośnych, zabawnych, tajemniczych. Co ciekawe u Słonimskiego mocno wyeksponowane są potocyzmy. Tak i dziś bardzo ważny jest tytuł. Jest on zachętą, jest zapowiedzią, jest kpiną, jest iluzją. Ale ma jeden cel-zachęcić potencjalnego czytelnika do zachłyśnięcia się lekturą tekstu. Prus pisał „Kroniki tygodniowe” w znaczących rozmiarach. Często przyjmuje się, że felieton musi być krótki, lakoniczny, zwięzły. Nic bardziej błędnego! Przesadna zwięzłość ujęła by felieton, jak pisze Stanisław Bortnowski w „gorset, nie pozwoliłyby się wyginać ani treści, ani słowu, robić przysiadów, podskakiwać(...), zatem od NIECAŁEJ STRONY DO PIĘCIU TO MIARA FELIETONU, W ZALEŻNOŚCI OD FORMANTU GAZETY I TEMPERAMENTU AUTORA”[3]
Zasadność pisania felietonu to, znowu warto powtórzyć za Bortnowskim, apelowanie, krytykowanie, przestrzeganie, przeciwstawianie, kompromitowanie, oczernianie, oczyszczanie, kpina, drwina, aluzja, informowanie, ocenianie, przekomarzanie się, bawienie się słowem, podglądanie itd. „Roślinami pasożytniczymi” nazwał C. K. Norwid felieton polityczny. Użył tej nazwy z pewnością dlatego, by pokazać jak bardzo plugawy może być felieton, często może dosięgać intymnych sfer życia ludzkiego, wkraczać bezczelnie w autonomię egzystencji ludzkiej. Tu dotykamy już kwestii etyki dziennikarskiej. Niewątpliwie cel felietonu powiązany jest z kompozycją. Nie ma konwencji, która nakazywałaby trzymanie się reguł i schematów przy pisaniu felietonu. Nie ma żelaznych dyrektyw, może wykorzystywać przeróżne formy, dlatego jest tak mocno synkretyczny. Bortnowski wyróżnia kilka rodzajów felietonów:
felieton asocjacyjny
felieton logiczno-dyskursywny
felieton fabularny
felieton udramatyzowany[4]
Podsumowując pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż felieton, jako jeden z nielicznych gatunków publicystycznych, nie tylko pokazuje swobodę posługiwania się piórem, ale także erudycję i wyszukaną umiejętność łączenia chociażby rozważań natury filozoficznej, jak i włączenia do toku argumentowania poetycko-literackich umiejętności.
Felietonistykę uprawiał także Henryk Sienkiewicz. Za przykład dzieła niech posłuży chociażby „Listy z podróży do Ameryki”. Pisał często felietony, cieszące się uznaniem, do „Gazety Polskiej”. Felieton noszący znamiona kroniki, uprawiał także Antoni Słonimski. Dowcip, doskonały humor, pikantne, ostre-to cechy przykładowe felietonów publikowanych w „Wiadomościach Literackich”.
Według Słownika terminów literackich pod redakcją Janusza Sławińskiego „felieton to jeden z gatunków publicystyki, swobodny w charakterze, często posługujący się literackimi środkami ekspresji, dotyczy zazwyczaj aktualnych w danym momencie wydarzeń problemów, nie jest jednak nigdy programowym komentarzem do nich, składają się nań raczej swobodne dywagacje, często nie pozbawione zabarwienia satyrycznego. W felietonie występować mogą elementy fikcji literackiej, z tym że [...] podporządkowane są doraźnym celom publicystycznym.”[2]
Tytuł odgrywa bardzo ważną rolę. Za czasów Prusa nie tak ważny, jednakże już Antoni Słonimski w „Kronikach tygodniowych” używa tytułów alegorycznych, przenośnych, zabawnych, tajemniczych. Co ciekawe u Słonimskiego mocno wyeksponowane są potocyzmy. Tak i dziś bardzo ważny jest tytuł. Jest on zachętą, jest zapowiedzią, jest kpiną, jest iluzją. Ale ma jeden cel-zachęcić potencjalnego czytelnika do zachłyśnięcia się lekturą tekstu. Prus pisał „Kroniki tygodniowe” w znaczących rozmiarach. Często przyjmuje się, że felieton musi być krótki, lakoniczny, zwięzły. Nic bardziej błędnego! Przesadna zwięzłość ujęła by felieton, jak pisze Stanisław Bortnowski w „gorset, nie pozwoliłyby się wyginać ani treści, ani słowu, robić przysiadów, podskakiwać(...), zatem od NIECAŁEJ STRONY DO PIĘCIU TO MIARA FELIETONU, W ZALEŻNOŚCI OD FORMANTU GAZETY I TEMPERAMENTU AUTORA”[3]
Zasadność pisania felietonu to, znowu warto powtórzyć za Bortnowskim, apelowanie, krytykowanie, przestrzeganie, przeciwstawianie, kompromitowanie, oczernianie, oczyszczanie, kpina, drwina, aluzja, informowanie, ocenianie, przekomarzanie się, bawienie się słowem, podglądanie itd. „Roślinami pasożytniczymi” nazwał C. K. Norwid felieton polityczny. Użył tej nazwy z pewnością dlatego, by pokazać jak bardzo plugawy może być felieton, często może dosięgać intymnych sfer życia ludzkiego, wkraczać bezczelnie w autonomię egzystencji ludzkiej. Tu dotykamy już kwestii etyki dziennikarskiej. Niewątpliwie cel felietonu powiązany jest z kompozycją. Nie ma konwencji, która nakazywałaby trzymanie się reguł i schematów przy pisaniu felietonu. Nie ma żelaznych dyrektyw, może wykorzystywać przeróżne formy, dlatego jest tak mocno synkretyczny. Bortnowski wyróżnia kilka rodzajów felietonów:
felieton asocjacyjny
felieton logiczno-dyskursywny
felieton fabularny
felieton udramatyzowany[4]
Podsumowując pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż felieton, jako jeden z nielicznych gatunków publicystycznych, nie tylko pokazuje swobodę posługiwania się piórem, ale także erudycję i wyszukaną umiejętność łączenia chociażby rozważań natury filozoficznej, jak i włączenia do toku argumentowania poetycko-literackich umiejętności.
[1] Gatunki publicystyczne w szkole średniej, Warszawa 1984, s.34-70.
[2] Słownik terminów literackich, pod red. J. Sławińskiego. Wrocław-Warszawa-Kraków 1976, s. 118.
[3] S. Bortnowski, Warsztaty dziennikarskie, Warszawa 2003, s.121-124.
[4] Tamże, s. 126-134.
Eryk Cichocki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz